Piękność mierzona kompleksami

Ta za chuda, tamta gruba, za blada, bez biustu. Kolejny łysy, za niski, bez umięśnionego ciała. Te frazesy przychodzą nam łatwo na myśl i też jakże łatwo rzucamy nimi w czasoprzestrzeń. Nie myślimy wtedy co czuje obgadywana przez nas osoba, a jednocześnie siebie kreujemy na ludzi bez wad. Czy później niejednokrotnie w rozmowie z kimś innym podkreślamy, że nie liczy się dla nas wygląd, a jedynie wnętrze? Czy nie wmawiamy sobie, że mamy duży dystans do siebie, więc inni też powinni, a nasze uwagi są tylko niewinnym stwierdzeniem faktów? Czy moje zapewnienia, że tylko liczy się charakter są całkowicie zgodne z moim sumieniem?

bonding-1985863_1280
źródło: Pixabay

Takie dywagacje często prowadzę ze sobą. Myślę, że nie tylko ja się zastanawiam, jaki jest naprawdę stosunek ludzi do wyglądu innych. Oczywiście, nie jestem z tego dumna, ale przyznaję szczerze, że bardzo dużą wagę przywiązuję do aparycji, zarówno swojej jak i spotykanych ludzi. Wydaje mi się, że człowiek tak naprawdę jest płytkim stworzonkiem i choć nie wiem jak bardzo byśmy się starali, zazwyczaj nasza pierwsza myśl dotyczy właśnie wyglądu albo cechy, która bardzo silnie wyróżnia daną osobowość. Nie mówimy tego głośno, czy też później przekonujemy się do ocenianej osoby, a nierzadko zmieniamy opinię na jej temat, jednak i tak pierwsza myśl jest osądem. Wydaje mi się, że ma to duży związek z naszą samooceną, łatwiej nam jest przykleić komuś łatkę niż skupić się na swoich wadach czy zaletach, bo i z tym bywa ciężko. Wyśmiewanie innych jest normalną reakcją na nieakceptowanie siebie i zagłuszanie złych wspomnień związanych z osądami na nasz temat. Od najmłodszych lat jesteśmy porównywani do innych przez rodziców i nauczycieli, więc sami zaczynamy postrzegać siebie poprzez pryzmat zalet naszych rówieśników czy idoli. Tworzymy wizję wyglądu i charakteru, jaki chcielibyśmy posiadać, przez co jeszcze więcej negatywów widzimy w swojej postaci. Wydaje nam się to tak naturalne, że porównywanie ludzi jest naszą codziennością. Niedawno Rafał Gębura, który prowadzi kanał ,,7 metrów pod ziemią” na YouTube, gościł w odcinku byłą baletnicę Natalię Wojciechowską. Jest to świetny odcinek pokazujący jak ogromny wpływ na dziecko ma proces porównania go do innych, czy też przytyki i wyśmiewanie. Pani Natalia jako mała dziewczynka była podatna na każdą krytykę, przez co wpadła w anoreksję, a i w dorosłym życiu złośliwości rzucane z ust nauczycielek ze szkoły baletowej, pozostawiły duży ślad. Trzeba zdać sobie sprawę, że takie przykre osądy na nasz temat zostają w głowach na długo, a niekiedy i na zawsze. Czy nadal rozbrzmiewają Ci w myślach słowa rodziców pomimo upływu lat, że jesteś niedojda, nieuk, a może, że nic w życiu nie osiągniesz?  Łatwo mówić, żeby się tym nie przejmować i zapomnieć. Nie usprawiedliwia tego nawet chwilowa złość towarzysząca wypowiadanym przytykom.

Jak powiedział Oscar Wilde :,, Kochaj samego siebie, to początek romansu na całe życie „.  Te słowa idealnie pokazują, że wszystko tak naprawdę należy od nas samych. Czy pan Edwards, znany jako Eddie „Orzeł” Edwards zostałby skoczkiem narciarskim, jeśli by słuchał swojego ojca? A czy zostałby olimpijczykiem, jeśliby brał do siebie wszystkie krytyki profesjonalistów i kolegów po fachu? Zapewne nie, po prostu uwierzył w siebie i kochał to, co robił. Częściowo określiłam problem z jakim toczymy walkę od najmłodszych lat- wieczna krytyka, a co za tym idzie- kompleksy. Piękno oceniane przez ludzi, którzy sami nie wierzą w swoje piękno. Płytkość wydawania osądów i użalanie się nad samym sobą. Trzeba się zastanowić, czy życie nie jest za krótkie, żeby żyć w świecie opartym na systemie szuflad? Ten brzydki to do szuflady tej, tamta zabawna to do innej. Od razu nasuwa się pytanie, jak zmienić myślenie, które wpajano nam wraz z mlekiem matki? Myślę, że potrzeba na to wiele czasu i ciężkiej pracy. Czy warto? To już musicie zdecydować sami…

 

 Piękność mierzona kompleksami

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *